Zbliżała się północ, gdy John zamknął kolejny pamiętnik. Od czytania bolały go oczy i nagle poczuł się niemal jak student, gdy musiał całymi dniami zakuwać na egzamin. Czuł napięcie w większości mięśni. Spojrzał ze zmęczeniem na kilka ostatnich dzienników, które zostały im do przeczytania. Noreen pozwoliła im skorzystać z kuchni, gdyby czegoś potrzebowali, ale nie wydawała się zadowolona, że zostają na noc. Co nie zmieniało faktu, że lekarz planował zaraz pó
John był pod wrażeniem domu, w którym się znaleźli. Był duży, jasny i przestronny. Wyglądał, jakby ktoś wpakował w niego mnóstwo pieniędzy. Wszystko było nowe i niemal lśniło. Siedzieli z Sherlockiem na wielkiej i wygodnej kanapie, a do pokoju właśnie weszła pokojówka, niosąc ciasto i kawę.
Nic dziwnego, że nie mieli żadnego problemu ze znalezieniem tego miejsca, i pierwsza zapytana osoba wskazała im drogę.
Obaj obserwowali siedzącą przed nimi kobietę. Była chyba trochę starsza od Johna, i nie nale&
W krzywym zwierciadle : Don Jakub by Luna666, literature
Literature
W krzywym zwierciadle : Don Jakub
Don Jakub, zwany również Don Puchatek, głowa Stumilowego Lasu, wysiadł z limuzyny. Kątem oka dostrzegł Mafię Księżniczek, które kolejno opuszczały wielką karocę w kształcie dyni. Przyjrzał im się uważnie jedynym okiem - Śnieżka i Aurora jak zwykle sprawiały wrażenie sennych, za Roszpunką ciągnął się przerażająco długi warkocz (pozornie całkiem bezpieczny, chociaż Don Puchatek wiedział, że chowa tam cały arsenał broni). Na końcu zobaczył Leię, najnowszy nabytek Mafii
Jeszcze leżąc w łóżku zapalił papierosa. Wiedział, że John będzie marudził, ale ten poranek był tak cudownie leniwy. Jego mózg nie pracował jeszcze na pełnych obrotach, tylko toczył się powoli, jak u normalnego, nudnego człowieka. Z łazienki dobiegał dźwięk płynącej wody. John pewnie leżał w wannie. Zawór z ciepłą wodą był odkręcony nieznacznie mocniej niż ten z zimną. Za jakiś czas to się zmieni i z prawego kranu popłynie szerszy strumień lodowatej wody. To już taki ryt
John leżał na boku, z głową opartą o plecy Sherlocka. Na zewnątrz świtało, a oni spędzili w łóżku wręcz nieprzyzwoitą ilość czasu, robiąc same nieprzyzwoite rzeczy. Holmes też nie spał. Prawie w ogóle nie spali. Teraz milczeli, stykając się nagimi ciałami. W powietrzu wisiały niewypowiedziane rzeczy, które obaj spychali na bok.
- Piszesz się na kolejną rundkę? - Spytał nagle detektyw.
John zaśmiał się cicho, przewracając się na bok. Mężczyzna obok niego przekr
Sherlock o tym nie mówił, ale lubił, gdy John go całował. Zresztą nie musiał tego mówić, John wiedział. Czasem wolał to, niż seks.
Lubił poranne pocałunki, dawane w biegu gdy chwilę później miał zostać porzucony, sam w mieszkaniu, bo ktoś musiał iść po świeże pieczywo. Chociaż preferował te, którymi się witali nad siatką i kubkami z kawą, której przygotowanie jakoś spadło na niego.
Ubóstwiał gdy John cmokał go w policzek, gdy pracował, lub te zaborcze, a
Miał szesnaście lat, gdy pierwszy raz ją zobaczył. James Blunt śpiewał w radiu, że jego życie jest genialne i właśnie zobaczył anioła. Była od niego starsza o trzy lata i właśnie kupowała absurdalnie drogą kawę w modnej kawiarni. Uśmiechała się, ubrana w letnią sukienkę, jej oczy zasłonięte były przez wielkie okulary, pełne usta czerwone jak dobre wino. Jasne, proste włosy opadały na chude ramiona... Wyglądała jak jakaś aktorka. Niemal wylał zamówioną przez nią kaw&
Pani Hudson odstawiła powoli filiżankę z herbatą. Pani Turner - sąsiadka, której lokatorkami były dwie przemiłe dziewczyny - wzdychała przerażona i zasłaniała usta dłońmi.
Sama milczała, patrząc w ekran. Straszne. Sześć osób nie żyło. Naprawdę okropne. Chciała unieść naczynie do ust była zdenerwowana, a nic nie koiło myśli lepiej niż earl grey lub ziółka gdy zobaczyła w tle, za poważną dziennikarką i krzyczącymi strażakami, znajomą twarz. Br
Nie wiedział, kiedy padł pierwszy strzał. Była ich cała seria. Zabarykadowany za skrzyniami złodziej miał pistolet maszynowy.
Sherlock wpadł za ścianę, przeklinając cicho pod nosem. W ostatnim momencie umknął przed kolejną kulą. Odetchnął głęboko i rozejrzał się uważnie.
John. Gdzie John?
Dopiero po chwili dojrzał go po drugiej stronie sali. Kucał za jakimiś pudłami, oddychał ciężko, uśmiechając się szeroko w jego stronę. Miał być na randce z jakąś idiotk
- Widzimy się wieczorem? Usłyszał w słuchawce radosny głos Molly. Uśmiechnął się ciepło, odwracając się w krześle w stronę okna.
- Jasne. Obiecuję nie zasnąć w czasie Glee", jak ostatnio. Byłem naprawdę zmęczony, a dzisiaj zapowiada się spokojne i nudne.
Molly nie była nawet zła o to, że zasnął, obudziła go przypadkowo przykrywając go kocem, gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Poczuł ulgę, że ominęły go te śmieszne dramaciki. Boże, n